27 wrz 2013

wybielanie nakładkowe (let's go)

Od wczoraj  wybielam moje zęby;-) Szczególnie zależy mi na wybieleniu dolnego łuku, bo jest dużo ciemniejszy. Ok 2 lata temu wybielałam górę Białą Perłą, efekty były całkiem fajne, ale siedzenie z tymi łyżkami przez pół godziny i ślina lejąca się wszędzie skutecznie odepchnęły moje chęci wybielania dolnych zębów. Wreszcie postanowiłam, że wyrównam ich koloryt i będą jednakowo białe ;) Nakładki na modelach wykonanych w laboratorium wyglądają tak: 












Do nakładek, do każdego ząbka, wlewam kroplę żelu Opalescence (skład: nadtlenek karbamidu). Ja mam 20% ale jest on zdecydowanie za mocny, podobno już go nie produkują. W zastępstwie jest 15%, który jest słabszy, ale równie dobrze działa i nie powoduje tak dużej nadwrażliwości zębów. 





I na koniec moje ząbki w świetle dziennym. Wysunęłam żuchwę, żeby ją bardziej uwidocznić ;-) bo to ją chcę wybielić najbardziej.







Nakładki z żelem zakładam na noc, na umyte zęby. Śpię w nich ok 8 h, rano budzę się i pędzę do łazienki. Wyciągam nakładki, myję zęby, myję nakładki, suszę ręcznikiem papierowym, zakładam na modele. Jak wyglądała moja pierwsza noc w nakładkach? Całkiem dobrze. Musiałam mieć trochę rozchylone usta bo nie mogłam dogryźć zębów ;-) Rano były trochę "inne", takie zdrętwiałe, ale nie było to nieprzyjemne uczucie, po ściągnięciu było już wszystko po staremu. W połowie dnia zaczęłam odczuwać lekką wrażliwość zębów, szczególnie przy jedzeniu zimnej sałatki do obiadu. I to był jedyny dyskomfort który zauważyłam. Wiem, że jeden raz to dopiero kropla w morzu, ale mam nadzieje, że nie będą bardziej wrażliwe. Żelu nakładam bardzo malutko, nic nie wypływa na dziąsła.
A, i nie stosuję "białej diety" bo w moim przypadku nie da się, jestem uzależniona od kofeiny :-) 


W następnych postach zdam relacje z kolejnych wrażeń wybielania.

Przesyłam uśmiech!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz